Małe partie – spotkanie

partiaELEKTORAT zaprosił na spotkanie przedstawicieli innych, małych partii działających w Polsce. Wysłaliśmy 44 pisma. Otrzymaliśmy odpowiedź od trzech partii. Na spotkanie ostatecznie przyjechali przedstawiciele partii Związek Słowiański i Zieloni RP. Celem nie było wzajemne agitowanie się i udowadnianie swoich racji, ale utworzenie płaszczyzny współtworzenia i wspólnego wspierania pozytywnych idei. Uważamy bowiem, że błędem jest istniejący brak współpracy między partiami.

Liderzy partii, o ile nie stawiają na promowanie siebie, powinni wzmacniać siłę oddziaływania swoich ugrupowań poprzez poszukiwanie dla swoich inicjatyw wsparcia.

W jednym z artykułów p. Władysław Piwowarski stwierdził, że wielkie parti polityczne orientują się na wszystkich obywateli w państwie , w przeciwieństwie do małych i średnich, które skupiają się na kategoriach zawodowych, a więc na interesie tych grup. Czy jest to trafne spostrzeżenie? Jeśli jest w tym trochę prawdy, warto ukazać, że znajdując porozumienie, małe partie są w stanie, mimo małych możliwości finansowych, poprzez wspieranie fachowości w sterowaniu państwem, mówić o całym przekroju społecznym, nie być fragmentarycznym piewcą jednostronnych racji.

Zatem tym bardziej warto, aby te partie szukały sposobów wzajemnej współpracy. Podczas debaty w Fundacji Batorego pt. ” Czy kryzys będzie szansą dla nowych inicjatyw?” przedstawiciele mniejszych partii wyrażali niezadowolenie, że ich ugrupowania nie mają dostępu do państwowych pieniędzy. Kazimierz Michał Ujazdowski (Polska XXI) powtarzał, że nasz model umacnia partyjne oligarchie, blokuje dopływ świeżej krwi do polityki. Jego zdaniem nowe formacje pozbawione pieniędzy nie będą miały szans na zaistnienie, bowiem liderzy największych ugrupowań trzymają kasę i nikt w partii im się nie przeciwstawi, a wybory będą wygrywać bogate partie, które już są w parlamencie….

Pani Dominika Wielowiejska słusznie zauważyła, że pieniądze w polityce to dużo, jednak nie wszystko. Podkreśliła, że polityk musi też mieć charyzmę przywódcy, ze to jest wlaśnie ten świeży dopływ krwi do polityki. Tak się dzieje we Francji, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, gdzie od lat w wyborach stertują te same partie, ale reprezentowane za każdym razem przez nowych ludzi.

Na co stawiają małe partie? Bazując na dotychczasowych doświadczeniach ELEKTORATU można stwierdzić, że gdy obywatele głęboko wierzą w słuszność spraw, za którymi się opowiadają, wiele rzeczy można zrobić bez tych pieniędzy. Szkoda tylko, że państwo nie pomaga takim inicjatywom społecznym choćby poprzez przydzielenie sali na spotkania…

Chantal Mouffr, belgijska politolożka, teoretyk polityki z Londyńskiego University of Westminster, w jednym z wywiadów powiedziała, że mało kto dziś mówi o suwerenności ludu i władzy większości. M.in. powiedziała:

„Wybitni teoretycy tłumaczą, że na naszym etapie rozwoju cywilizacyjnego władza ludu już nie jest możliwa, że w spoleczeństwach dojrzałych różnica polityczna zanika. Politycy w to chętnie uwierzyli. A obywatele się przeciw temu buntują. Ale to nie jest bunt przeciwko liberalno – demokratycznym porządkom. To jest bunt przeciw skutkom podporządkowania idei demokratycznej liberalnym regułom. Ruchy sprzeciwu rosną jak grzyby po deszczu, większość z nich występuje w obronie demokracji, czyli prawa do kształtowania polityki przez większość….”

Tak zwane stare partie próbują nad niezadowoleniem ludzi przejść do porządku dziennego. Blair, Schroder twierdzili, ze pojęcia lewicy i prawicy niewiele dziś znaczą, że polityka ma być racjonalna, co znaczy – centrowa. Ich zdaniem w obliczu globalizacji możliwy jest tylko jeden rodzaj polityki i musi to być polityka neoliberalna. Ludzie poczuli się ubezwłasnowolnieni. Nie widzą praktycznej różnicy między rządami prawicy i lewicy. Prawica i lewica mówią praktycznie to samo, a populiści przekonują wyborców, że zostali zdradzeni przez tradycyjne elity polityczne. I w jakimś sensie tak rzeczywiście się stało… Kryzys demokracji jest faktem. Kryzys reprezentacji jest faktem. Nieistotność politycznego wyboru między tradycyjną lewicą i prawicą jest faktem. Ale hasła nie rozwiązują problemu, tylko go pogłębiają. W sprawach dla ludzi kluczowych partie lewicowe nie wiedzą dziś , co różni je od prawicy. A demokracja wymaga różnicy. Demokracja musi być partyjna. Ludzie muszą wiedzieć , że coś istotnego się w ich życiu zmieni w zależności od tego, na kogo zagłosują.

Polityka ma oczywiście swoje racjonalne jądro, ale w rzeczywistym świecie nigdy nie będzie wolna od rozmaitych zbiorowych emocji, bo one dają ludziom poczucie grupowej identyfikacji. Problem polega na tym, że przez wiele lat główne polityczne siły próbowały te namiętności usunąć z polityki. Nowoczesne teorie polityczne są indywidualistyczne, skoncentrowane na interesach pojedynczych wyborców i na kompletnie fałszywym założeniu, że dokonując politycznego wyboru ludzie kierują się własnym dobrem albo osądem moralnym. Większość teorii kompletnie ignoruje rolę namiętności, jakie wywołują zbiorowe tożsamości – narodowe, religijne, klasowe, kulturowe. Polityka wymaga mobilizowania ludzkich namiętności. A politycy tradycyjnych partii boją się tego słowa tak samo jak namiętności. Trzeba wyborców zapalić do jakiejś idei. Trzeba im zaoferować taką grupową identyfikację i taką polityczną tożsamość, która będzie mogła skutecznie konkurować z agresywnymi identyfikacjami i tożsamościami oferowanymi przez partie populistyczne. Demokracja potrzebuje politycznej mobilizacji, a ona wymaga namiętności.

Budowanie wspólnoty wymaga populistycznych narzędzi. Na przykład trzeba powiedzieć, kto do naszej wspólnoty należy, a kto jest z niej wyłączony. Kto jest my, a kto oni. Od tego zależy nie tylko emocjonalny wymiar polityki, ale także odpowiedź na pytanie, kto ma prawo udziału w podejmowaniu decyzji, które nas dotyczą.

W jakimś sensie wolę demokrację , która może się pomylić, od społecznej apatii oddającej władzę zimnym profesjonalistom, którzy też przecież nie są nieomylni.

Łatwiej jest dostosować politykę do oczekiwań ludzi , niż zmienić ludzi tak, żeby pasowali do polityki, która nam się podoba.

Dziękujemy za uczestnictwo w spotkaniu Związkowi Słowiańskiemu i Zielonym RP. oraz za wolę spotkania Stronnictwu Piast z Lublina. Mamy nadzieję, że na kolejnym spotkaniu będą przedstawiciele również innych partii.